Tyle co do obrotu ziemi naokoło własnej jej osi. Co się zaś tyczy obrotu jej naokoło słońca, mamy również trzy zjawiska, które dla Ptolemejczyka są zupełnie niezależne od siebie a dla Kopernikańczyka sprowadzają się do tego samego źródła; są to mianowicie przesunięcia pozorne planet na sklepieniu niebieskiem, aberacya gwiazd stałych i paralaksa tychże gwiazd. Jestże to czysty przypadek, że wszystkie planety posiadają nierówności o okresie rocznym, że ten sam właśnie okres przysługuje zarówno aberacyi jak i paralaksie? Kto przyjmuje układ Ptolemeusza, odpowiada tem samem twierdząco, kto zaś przyjmuje system Kopernika, odpowiada przecząco na to pytanie i twierdzi, że między trzema temi zjawiskami zachodzi pewien związek, a to znowu jest prawdą pomimo iż nie istnieje przestrzeń bezwzględna.
W systemacie Ptolemeusza ruchy ciał niebieskich nie dają się wytłumaczyć przez działanie sił centralnych, mechanika niebieska jest tu niemożliwą. Otóż, ścisłe stosunki, które mechanika niebieska odsłania między wszystkiemi zjawiskami nieba, są istotnie stosunkami prawdziwemi; twierdzić, iż ziemia jest nieruchoma, byłoby to samo, co przeczyć tym stosunkom, a więc to samo, co mylić się.
Prawda, za którą cierpiał Galileusz, pozostaje więc prawdą, chociaż nie posiada tego samego zupełnie znaczenia, co dla gminu, i chociaż właściwa jej treść jest znacznie subtelniejsza, głębsza i bogatsza.
Nie przeciw Le Roy zamierzam tu bronić nauki dla nauki; stanowi ona może to, co on potępia, lecz zarazem to, co uprawia, albowiem kocha on prawdę, szuka jej i nie mógłby żyć bez niej. Pragnę atoli dodać tu kilka jeszcze uwag.
Nie możemy poznać wszystkich faktów i musimy wybrać te, które są godne poznania. Gdybyśmy mieli wierzyć Tołstojowi, uczeni wybieraliby na chybił-trafił, zamiast mieć