Strona:H. Porter - Pollyanna.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

lyanna, — dlaczego nie stworzy sobie ogniska domowego.
— Naprawdę? Zapytałaś go? — z przymusem wymówiła panna Polly, jakby wbrew jakiejś sile, która wstrzymywała ją od tego pytania.
— Przez chwilę nic nie mówił, a potem powiedział, że nie zawsze można to zrobić, nawet gdy się tego bardzo pragnie!
Nastąpiła chwila milczenia. Panna Polly wciąż patrzyła przez okno, a twarz jej pokrywała się coraz to silniejszym rumieńcem.
Pollyanna westchnęła.
— On bardzo pragnie ogniska domowego i tak bardzo bym chciała, żeby je miał!
— Ale skąd ty to wnioskujesz, Pollyanno!?
— Bo pewnego razu powiedział bardzo pocichu, ale ja usłyszałam, że oddałby wszystko na świecie za serce jednej kobiety... Ale, ciociu, co się stało? — zawołała, zobaczywszy, że panna Polly nagle zerwała się z krzesła i pobiegła do okna.
— Nic, kochanie, chciałam tylko poprawić te oto szkiełka — odpowiedziała po chwili drżącym głosem, a gdy się odwróciła, twarz jej wyrażała wielkie wzruszenie.


ROZDZIAŁ XXVI.
Gra i jej zwolennicy.

Któregoś dnia po południu Nansy zameldowała pannie Polly córkę pani Smith.
Milly była bardzo zażenowana, gdyż była tu po