Horacy. Wtem nagle wzdrygnął się jak winowajca
Na głos strasznego apelu. Słyszałem,
Że kur, ten trębacz zwiastujący ranek,
Swoim donośnym przeraźliwym głosem
Przebudza bóstwo dnia i na to hasło
Wszelki duch, czy to błądzący na ziemi,
Czy w wodzie, w ogniu, czy w powietrzu, śpiesznie
Wraca, skąd wyszedł: a że to jest prawdą,
Dowodem właśnie to, cośmy widzieli.
Marcellus. Zadrżał i rozwiał się, skoro kur zapiał.
Mówią, że ranny ten ptak, w owej porze,
Kiedy święcimy Narodzenie Pana,
Po całych nocach zwykł śpiewać i wtedy
Żaden duch nie śmie wyjść z swego siedliska:
Noce są zdrowe, gwiazdy nie szkodliwe,
Złe śpi, ustają czarodziejskie wpływy,
Tak święty jest ten czas i dobroczynny.
Horacy. Słyszałem i ja o tem i po części
Sam daję temu wiarę. — Ale patrzcie,
Już dzień w różanym płaszczu strząsa rosę
Na owym wzgórku wschodnim. Zejdźmy z warty.
Moja zaś rada, abyśmy niezwłocznie
O tem, czegośmy tu świadkami byli,
Uwiadomili młodego Hamleta;
Bo prawie pewny jestem, że to widmo,
Milczące dla nas, przemówi do niego.
Czy się zgadzacie na to, co nam zrobić
Zarówno serce jak powinność każe?
Marcellus. Jak najzupełniej, i wiem nawet, gdzie go
Na osobności zdybiemy dziś zrana.
Sala audyencyonalna w zamku.
KRÓL, KRÓLOWA, HAMLET, POLONIUSZ, LAERTES,
WOLTYMAND, KORNELIUSZ, Panowie i Orszak.
Król. Jakkolwiek świeżo tkwi w naszej pamięci
Zgon kochanego, drogiego naszego
Brata Hamleta; jakkolwiekby przeto
Sercu naszemu godziło się w ciężkim