Niesforny umysł i płochą rozwagę.
Bo skoro wiemy, że coś jest zwyczajnem,
Jak każda inna rzecz najpowszedniejsza,
Na cóż, stawiając opór konieczności,
Brać to do serca? Wstydź się, jest to grzechem
Przeciw naturze, przeciw niebu, przeciw
Zmarłemu nawet; jest to naostatek
Wbrew rozumowi, który od skonania
Pierwszego z ludzi aż do śmierci tego,
Którego świeżą opłakujem stratę,
Ciągle i ciągle woła: tak być musi!
Rzuć więc, prosimy cię, te płonne żale,
I pomnij, że masz w nas drugiego ojca.
Niechaj się dowie świat, żeś ty najbliższym
Naszego tronu i naszego serca.
Co się zaś tyczy twojego zamiaru
Wrócenia nazad do szkół wittemberskich,
Jest on życzeniom naszym wręcz przeciwny:
Przetoż wzywamy cię, abyś się zgodził
Na pozostanie tu pod czułą pieczą
Naszego oka, jako nasz najmilszy
Dworzanin, krewny i syn.
Królowa. O, Hamlecie,
Nie daj się matce prosić nadaremnie;
Pozostań z nami, porzuć myśl jechania
Do Wittembergi.
Hamlet. Ze wszystkich sił moich
Będę-ć posłusznym, Pani.
Król. To mi piękna,
Co się nazywa, synowska odpowiedź!
Pójdź, ukochana żono, ta uprzejma,
Nieprzymuszona powolność Hamleta
Rozpromieniła mi serce; dlatego
Każdy wzniesiony dziś na zamku toast
Moździerze wzbiją w obłoki, i niebo,
Wtórząc radosnym królewskim wiwatom,
Odpowie ziemi równym grzmotem. Idźmy.
Hamlet. Bogdaj to trwałe, zbyt wytrwałe ciało
Stopniało, w lotną parę się rozwiało!
Lub bogdaj sam Przedwieczny nie był karą