spotkali, a którzy tu dążą celem ofiarowania Waszej
Książęcej Mości usług swoich.
Hamlet. Ten, co gra króla, godnie będzie przyjęty: jego królewska mość otrzyma odemnie pamiątkę; awanturniczy rycerz będzie mógł do woli użyć tarczy i miecza; kochanek nie będzie darmo wzdychał; melancholik
spokojnie odegra swoją rolę; błazen pobudzi do śmiechu tych, co mają łechciwe płuca; a piękna dama swobodnie wywnętrzy swe uczucia, jeśli nie będzie miała wstrętu do wiersza bez końcówki. — Cóż to za aktorowie?
Rozenkranc. Ciż sami, którzy cię zwykli byli zada-
walać, Mości Książę; tragicy ze stolicy.
Hamlet. Skądże im przyszło teraz po świecie wędrować? Na miejscu siedząc, lepiejby wyszli, tak pod względem sławy, jak korzyści.
Rozenkranc. Przyczyną ich wywędrowania były, jak się
zdaje, świeżo zaszłe innowacye[1].
Hamlet. Sąż oni jeszcze tak samo lubieni jak wtedy, kiedym był w stolicy? Zawszeż liczne mają publicum?
Rozenkranc. Zaiste, teraz nie bardzo.
Hamlet. Skądże to pochodzi? Czy się opuścili
w sztuce?
Rozenkranc. Bynajmniej! usiłowania ich postępują zawsze równym krokiem; ale wylęgło się tam stado dzieci, małych indycząt, które piszczą jak opętane i za to odbierają tyrańskie oklaski. Te są teraz w modzie
i tak dalece wyzyskują teatr niższej klasy (tak nazywają tamten), że nie jeden z rapierem przy boku, bojąc się piór gęsich[2], nie śmie się już tam pokazać.
Hamlet. Sąli to dzieci na prawdę? Któż ich utrzymuje? Jak są płatni? Myśląż oni tylko dopóty sztukę
uprawiać, dopóki nie stracą dyszkantu? Nie powiedząż wtedy, gdy same spadną między niższą klasę (co jest bardzo prawdopodobnem przy takiem braniu się do rzeczy), że piszący dla nich krzywdę im wyrządzili, każąc im wykrzykiwać na ich własną przyszłość?
Rozenkranc. Bądź co bądź, z obu stron niemało było hałasu, i publiczność nie miała sobie za grzech podżegać ich nawzajem do kłótni. Przez czas jakiś nie można było grosza na żadnej sztuce zarobić, jeżeli aktorzy za łby się w niej nie wodzili?
- ↑ „innowacye“. To jest, powstanie i wejście w modę tak zwanych dziecinnych teatrów, w których żaki dawały przedstawienia.
- ↑ „bojąc się piór gęsich“. Mowa tu jest o teatralnych trupach, złożonych z dzieci, które sobie królowa Elżbieta utrzymywała, nie chcąc uczęszczać na teatry publiczne. Trup takich było pięć, to jest: dzieci św. Pawła, Westminsteru, Kaplicy, Windsoru, wreszcie tak zwanych dzieci uciech (the children of the revels). Co do piór gęsich, poeta rozumie tu pióra tych autorów, którzy trzymali stronę teatrów dziecinnych i dla nich pisali.