Horacy. Ciągle wspomina o ojcu;
Słyszała, mówi, że świat krzywo idzie;
Wzdycha i chwyta się za serce; lada
Fraszka ją draźni; słowa bez związku
Nie określają niczego, jednakże
Zastanawiają: podnosi je słuchacz,
I zszywa podług kroju własnych myśli;
Każdy zaś wyraz jej, obok wyrazu
Jej twarzy, ruchów i postawy, takie
Czyni wrażenie, że możnaby myśleć,
Iż jest w nim jakaś myśl, tylko zawiła
I bardzo smutna.
Królowa. Muszę z nią pomówić;
Mogłaby bowiem złym ludziom dać powód
Do niebezpiecznych przypuszczeń. Niech wnijdzie.
Chora ma dusza każdą rzecz powszednią
Złowrogich następstw sądzi przepowiednią.
Jak głupio w trwodze występek przesadza,
Że drżąc przed zdradą, sam się prawie zdradza.
Ofelia. Gdzie jest ozdoba majestatu Danii?
Królowa. Czego chcesz, luba Ofelio?
Po czem ja cię poznam teraz,
O, kochanku mój?
Płaszcz pielgrzymi, kij, sandały,
Twójże to jest strój?
Królowa. Niestety, kochane dziewczę, co znaczy ten śpiew?
Ofelia. Czy tak? nie, pani; połuchaj tylko:
On zmarł, znikł z naszego grona;
Zmarł, opuścił nas:
U nóg jego darń zielona,
W głowach zimny głaz.
Och! Och!
Królowa. Ależ, Ofelio.
Ofelia. (śpiewa). Całun jego jak śnieg biały...
Królowa. Ach, patrz, mój mężu.