Że ten, co zabił twego ojca, godził
Na własne moje życie.
Laertes. Rzecz widoczna;
Nie mogę sobie tylko wytłómaczyć,
Dlaczego, przeciw tym jego knowaniom,
Tak karygodnym i wyrodnym razem,
Nie przedsięwziąłeś, Panie, żadnych środków,
Jak ci to własne twoje bezpieczeństwo,
Monarsza godność, mądrość, wszystko zgoła
Powinno było radzić?
Król. O, z dwóch przyczyn,
Które ci może wydadzą się błahe,
Dla mnie są jednak bardzo ważne. Najprzód,
Królowa, matka jego, żyje prawie
Jego widokiem, a ja, niech to będzie
Słabość lub cnota, tak dalece jestem
Ciałem i duszą do niej przywiązany,
Że jako gwiazda, w jednej tylko sferze
Krążąca, przez nią się tylko poruszam.
Przyczyną drugą, dla której go jawnie
Skarcić nie mogłem, była miłość ludu,
Która usterki jego topi w sobie,
I jako owo źródło, drzewo w kamień[1],
Zmienia naganę w chwalbę. Strzały moje,
Za tępe przeciw takiemu wiatrowi,
Byłyby w łuk mój powróciły nazad,
Zamiast dosięgnąć, gdziebym je był posłał.
Laertes. Tak więc straciłem najlepszego ojca;
Siostrę znajduję pchniętą w głąb’ rozpaczy,
Siostrę, ach! której szacowne przymioty
Wyzywająco jaśniały na szczycie
Widowni wieku. Ależ przyjdzie chwila
Mej zemsty.
Król. Możesz być o to spokojny.
Nie sądź, ażebym był z tak miękkiej gliny,
Iżbym pozwolił się niebezpieczeństwu
Targać za brodę i miał to za fraszkę.
Wkrótce ci powiem coś więcej. Kochałem
Twojego ojca, kocham też i siebie:
To ci powinno dać do zrozumienia!
- ↑ „drzewo w kamień zmienia“. Taką własność ma posiadać źródło pod Knaresborugh w hrabstwie York, — podobnie jak źródło w Karlsbadzie (Karolowych Warach) w Czechach.