Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/102

Ta strona została przepisana.
—   98   —

nigdy! aby w te odważne łono, duſza Nerona się wdarła; będę okrutnym, ale nienaturalnym bydź niechcę; będę z nią ſztylety mówił, ale żadnego nie użyię. Niech się w tem móy ięzyk z ſercem moiem nie zgadzaią. Chociaż się naynielitościwiéy słowa moie z nią obeydą, wſzelako niech ich uſkutecznienie od mey duſzy na wieki oddaloném będzie (odchodzi.)

SCENA X.
(Gabinet Królowy.)
KROLOWA, OLDENHOLM, potém HAMLET.
OLDENHOLM.

Zaraz tu przyidzie. Niech mu królowa pa ni wſzyſtko bez ogródki powié; powiedz mu że iego rozpuſta za daleko się poſuwa, aby ią dłużey cierpieć można, i gdyby królowa pani nie byłaś iego pośredniczką, mogłoby to zły wziąść koniec. Ia przez ten czas tu się ſkryię. Proſzę cię nayłaſkawſza królowo! wymnętrz mu to zdanie zrecznie, oraz i ſurowo.

KROLOWA.

Nie troszcz się o to ſpuść się na mnie.

Hamlet (za Sceną)

Matko! matko!

KROLOWA.

Już nadchodzi, oddal się Oldenholmie.