wieńſtwa niebios pragnąć będzieſz, na ten czas, ia o twoie błogoſławieńſtwo prosić będę — Co się zaś tego poczciwca tycze (wſkazuiąc na trupa Oldenholma) bardzo go żałuję; iuż to się tak niebu podobało, iednego przez drugiego ukarać, pogrzebię go i zdam rachunek ze śmierci iego. Jeſzcze raz dobra noc, cnota prżymuſza mię do okrucieńſtwa; początek, iuż zrobiony, ale ieſzcze cos gorſzego naſtąpi dopiero.
Coż ia mam czynić?
Wszyſtko matko, byle tylko uchoway Boże nic z tego wſzyſtkiego, o co ia cię prosiłem. — Nie, i owſzem powróć do niego, day ſobie treść naſzey rozmowy pieſzczotami wy łudzić, powiedz kochanemu ſtryiowi, że ia nie ieſtem waryatem, ale tylko go udaię. Bardzoby to dobrze było, gdybyś go o tem uwiadomiła matko.
Bądź zapewniony, że ieżeli słowa z tchu, a dech z życia zrobiony, tedy ia nie mam życia, abym tym oddychała, coś ty mi powiedział
Dobranoc matko. Tego tu zacnego człowieka z ſobą wezmę. W ſamey rzeczy ten tayny koncyliarz, który za życia był głupim