Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/130

Ta strona została przepisana.
—   126   —

mość przedsiąwźiąłżes bez różnicy przyiacie la i nieprzyiaciela twoiey poruczyć zemście?

LAERTES

Nikogo prócz nieprzyiaciół iego.

KRÓL.

A iegó przyiaciół?

LAERTES

O Boże! iego przyiaciół przycisnąłbym do serca mego, i żywiłbym ich krwią własną po dobnie Pelikanowi.

KRÓL

Teraz rzekłes iako czuły ſyn, i mąż ſzlachetny. Zem smierci oyca twego niewinny, żem nią do żywego tknięty, i zasmucony, tak ci iaſno dowiodę, iak ieſt dzień oczom twoim.

(słychać za ſceną krzyk: „puście ią”)
LAERTES

Coż to ieſt? co znaczy ten hałas?

SCENA X.
OFELIA (fantatycznie w ſłomę i kwiaty uſtroiona) DAWNIESI.
LAERTES.

Piekielne upały wyſuſzcie moy muzg! trzykroć ſolone łzv wypalcie uczucie, i moc widzenia mych oczu! przysięgam na potęgi nie bios! na wſze świętości! twoie ſzaleńſtwo musi mi bydź tak ważnie zapłanone, że aż naſza ſzala o balek trąci — lube dziéwcze! sioſtro nayukochańſza! — czemuż rozum młodéy