Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/135

Ta strona została przepisana.
—   130   —
GILDENSTERN.

Nieſzczęscie po nieſzczęsciu! ſzlachetny Laertesie, sioſtra twoia utonęła.

LAERTES.

Utonęła? gdzie? oh!!

GILDENSTERN.

Tuż za pałacem nad ſamym brzegiem rzeki ſtoi wierzba; ona chciała się na nią wdrapać i na obwiſłych róſzczkach ſwoie słomiane powiéſzać wieńce; gałęź się ułamała, a ona z wieńcami w ręku wpadła w wodę. Byſtrość ſtrumienia porwała ią tak raptownie, że iey nikt, ku pomocy pośpieszyć nie zdołał. Jey rozpoſtarte suknie długo ią na wiérzchu trzymały, a przez cały ten czas, spiéwała sobie ró żne ułomki ze ſtarych pioſneczek; ale to długo trwać nie mogło, bo ſkoro tylko suknie wo dy w siebie nabrały, tak zaraz tę nieſzczęśliwą przez ſwoią wagę, w odmęt zanurzyły. Królowa pani w naywiękſzym ſmutku pogrą żona, udała się do ſwego gabinetu, i prosi cię miłościwy panie, o przyſpieſzenie wyiazdu Hamleta, zanim ten traf nieſzczęſny uſz iego doydzie.

KROL

Laertesie!

LAERTES (który w ciągu téy opowieści rzucił się był na krzesło, zrywa się zaiadły.)

Potroyne przeklęſtwo niech trzykroć pa-