dnie na przeklętą głowę tego złoczyńcy, któ rego bezbożny czyn wyzuł cię z rozumu i ży cia — zniewieściałe łzy tłumią moie ſłowa — ale go zemſta moia nie minie....
Skoro tylko na Angielſki brzég ſtąpi....
Jako? ia miałbym ſtraciwszy oyca i sioſtrę zarazem, późną niepewną zaſpakaiać się zemſtą? nie, muſzę widzieć krew zabóycy, chociażbym miał w kościele gardło mu poderznąć.
Niechże i tak będzie; mogęz się twoiey, i twoich przyiaciół ſpodziéwać pomocy. kiedy go tłuſzcza podłych niewolników wſpiérać zechce?
Krwią moią i życiem!
Niechże ieſzcze dziś w oczach twoich ginie; (ſekretnie do Gildenſterna) Widziſz ſam, ieſtem przymuſzony — (głośno) Idź Gildensternie, powiédz mu, że czekam na niego, i że iuż wſzyftko do iego podroży przyſpoſobione. — Szlachetny Laertes ieſt mu gotów śmierć oyca ſwego przebaczyć, i ſpokoynie odiechać dozwolić.
Móy królu, otóż on ſam nadchodzi: