cierpkie wydaią mi ſię wſzyſtkie rozkoſze świata tego! — O! iak że ten świat ieſt ohydnym w oczach moich! Jeſt to zaniedbany ogród, gdzie wſzyftko w naſienie wybuia, chwaſtem i głogiem poraſta. mniałżem ſię tego doczekać! dopiero dwa mieſiące iak umarł! nie, nawet i tyle nie ſiąga — tak wielki i rzadki Król — w porównaniu z tym iak Apollo z Satyrem; który moią matkę tak uprzeymie kochał, że ią nawet przykry wietrzyk nie ozionął. — O niebo i ziemio! czemuż pamięć moia tak mi ieſt wierną! — iakże ona przywiązaną do niego była! a wſzelako w przeciągu iednego miełiącal!....... ona... taż ſama ona.... (o nieba! bez rozumne zwierze dłużeyby żałowało!) z moim ſtryiem zaślubiona!.... z bratem oyca moiego! ale moiemu oycu tak nie podobnym, iak ia Herkulessowi! — W przeciągu iednego mieſiąca! — tak ſpieſzno do kazirodnego łoża! — — nie, w tem ſię nic dobrego nie święci, i na nic dobrego wyisć nie może. — O pękay ſerce moie! bo ia milczeć muſzę.
Nayłaſkawſzy Królewicu! przynosiemy ci naſze ndypokornieyſze pozdrowienie.