Mówiąc prawdę, nayłaſltawſzy Królewicu, one prętko naſtapiło.
Z ſamey ſzczególnie goſpodarności móy dobry Guſtawie — aby pieczenie, ze ſtypy pogrzebowey pozoſtałe, na weselu ieſzcze ciepłe dane bydź mogły. O Guſtawie! wołałbym raczey moiego naygłównieyſzego nieprzyjaciela w niebie oglądać, iak tego dnia dożyć.... moy oyciec!... zdaie mi się że go widzę....
Gdzie? iak?
Oczyma moiey duſzy, Guſtawie!
Ja go raz widziałem, był to rzadki Król.
Powiedz rzadki mąż, a tak wſzyſtko powiedziałeś, iemu podobnego nigdy nie obaczę.
Nayłaſkawſzy Królewicu mnie ſię zdaie, że ia go prżeſzłey nocy widziałem,
Widziałeś? kogo?
Króla, oyca twego nayłaſkawſzy Xiaże.
Króla, mego oyca?
Poſkrom Królewicu, na chwilę twoie zadziwienie i użycz mi łaſkawie pilnego ucha, aż ci to dziwo przy świadectwie Bernfilda, i tego poczciwego żołnierza zupełnie opowiem.