Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/24

Ta strona została przepisana.
—   20   —
HAMLET.

Przebóg, nie day mi długo czekać.

GUSTAW.

Przez dwie nocy iedna po drugiey miał Bernfild i Ellrych ſtoiąc na warcie, osobliwa przygodę. Poſtać iakowaś, podobna do oyca twego nayłaſkawſzy Królewicu, od ſtop aż do głowy uzbroiona, ziawia ſię przed niemi, i przechodzi koło nich uroczyſtym krokiem, powoli i uważnie; trzy razy przeſzedł w zad i przod po przed ich, z boiaźni ztrętwiale oczy, z berłem w ręku, oni ſtali iak wryci z wylęknienia, i nie mieli tyle odwagi przemówić do niego. Odkryli mnie ten przypadek, i namówili mię póyść z niemi przeſzłey nocy na wartę, a tu widziałem o tym że samym czasie, toż famo ziawienie tak, iak mi o niem opowiadali. Poznałem twoiego oyca nayłaſkawſzy Królewicu te ręce nie ſą do siebie podobnieyſze.

HAMLET.

I gdzież to się ſtało?

GUSTAW.

Przy samych krużgankach pałacu.

HAMLET

Nie przemówiliscież do niego?

GUSTAW.

I owſzem nayłaſkawſzy Królewicu ia przemówi łem do niego, ale mi żadney nie dało odpowiedzi, raz tylko zdało mi się iak gdyby głowę podnieslo, i zrobiło ruch do mówienia — ale w tem że ſamym momencie zniknęło nam drżące z oczu.

HAMLET

To ieſt coś dziwnego