Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/30

Ta strona została przepisana.
—   26   —
OFELIA.

Te twoie dobre napomnienia będą zawſze czuwaiącemi poſtrzegaczami ſerca moiego Ale móy kochany bracie, pamiętay na to abyś nie był podobny nie którym moraliſtom, którzy innym wąſką i cierniową ścieżkę do cnoty Wſkazuią, gdy tem czaſem oni ſami na ſwoie właſne nauki bez pamiętni, opuściwſzy hamulce, po szerokim gościńcu buyney ſproſności na wyścigi pędzą.

SCENA II.
OLDENHOLM. DAWNIEYSI
LAERTES.

Z moiey ſtrony ſpokoyną bydź możeſz! — Ale otóż i naſz oyciec nadchodzi; tém lepiéy podwóyne błogoſławieńſtwo, podwóyną dobroczynność rodzi.

OLDENHOLM.

Ty ieſzcze tutay Laertesie? daléy, daléy na okręt móy syna. Wiatr rozdyma iuż żagle, i czekaią na ciebie. Przyim ieſzcze raz moie błogoſławieńſtwo; (kładzie ſwoią rękę na głowę Laertesa) a tych kilka reguł życia, które do niego przyłączam, wraz głęboko w pamięć twoią. Nie użyczay myślom twoim ięzyka; a kiedy iuż od nieprawych podchwyconym zoftanieſz, ſtrzeż ſię ie przynaymniéy w czynności przeinaczać. Bądź dla każdego ſzczerogrzecznym, niezachodząc z nikiém w

po-