Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/45

Ta strona została przepisana.
—   41   —
GUSTAW.

Móy Królewicu wſżak tu nie ieſt mowa o urazie

HAMLET

O przyſięgam ci na niebo! tu ieſt mowa o urazie, o wielkiey i ciężkiey urazie, wierzay mi. Co ſię zaś tego tutay ziawienia tyczé..... ieſt to poczciwy duch, to wam powiedzieć mogę ale ciekawość waſzą, wiedzieć co się miedzy nami wydarzyło, pokonaycie w ſobie ile możnośći waſzęy. A teraz moi dobrzy przyiaciele iesli przyiaciołmi ieſtesmy, dozwólcie mi iedney ubogiey proźby.

GUSTAW.

Wczemże ci mamy służyć nayłaſkawſzy panie?

HAMLET.

Niepowiadaycie nikomu nic a nic o tem, cościę tey nocy widzieli.

GUSTAW i BERNFlLD.

Przyrzekamy

HAMET.

To nie doſyć, muſiécie mi przysiądz.

GUSTAW.

Na moia wierność nayłaſkńwſzy panie, ia nic niepowiem.

BERNFILD.

Ja także na móy honor.

HAMLET.

Przyſięgniycie mi na móy oręż (dobywa ſzpady)