Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/46

Ta strona została przepisana.
—   42   —
BERNFID

Wſzakżeśmy iuż przyſięgłi nayłaſkawſzy panie

HAMLET.

Frzyſięgniycie mi uroczyście! — na móy oręż

ECHO DUCHA (pod ziemią)

Przyſięgniycie!

HAMLET.

Ha! czy ty ieſzcze tutay? — pódźcie, pódźeie! wſzak ſłyſzycie, co ten tu pod ziemią mówi — przyſięgniycie.

GUSTAW

Ale cóż takiego nayłaſkawſzy panie?

HAMLET.

Ze nigdy o tym coście widzieli, mówić ni© będziecie! Przyſięgniycie na móy oręż.

ECHO DUCHA

Przyſięgniycie!

HAMLET

Czy, ty tu i wſzeęzie? wyſzukaymy ſobie inne mieyſce. Pódźcie tu moie panowie, dotkniycie się waſzemi rękami moiego oręża, i przy sięgniycie nigdy nie mówić o tem, coście tu ſłyſzeli

GUSTAW.

Na Boga! to ieſt rzecz oſobliwa i nad poięcié

HAMLET

Dla tego nie chciéy o niéy ſzpérać moy dobrv Guſtawie, znayduie się więcéy rzeczy w niebie i na ziemi, o których ſię naſzey filozofii ani przysni nawet. Ale podźcie przyſięgniy cie mi, że nigdy — chociażby od tąd zachowa-