Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/79

Ta strona została przepisana.



AKT CZWARTY.
(Sala urządzona do widowiſka.)
SCENA I.
HAMLET. GUSTAW, i ENTREPRENER.
HAMLET.

Proſzę was, deklamuycie waſzą rolę tak iak ia wam przepowiedziałem, naturalnym tonem, akcentem, i bez przyſady, iak się w życiu potocznie mówić zwykło. Bo ieżeli na całą, gębę wrzeſzczeć będziecie, podobnie nie którym z naſzych aktorów, więc wołałbym ra czey, ażeby ſłroż nocny wiérſże moie wykrzyczał. A potém nie rzucaycie się i nie rozbiiaycie tak powietrza waſzemi rękami, ale zażywaycie ie z przyzwoitością; w naygwałtownieyſzym bowiem zapędzie, wichſze i uniesieniu namiętności, powinniście pewne zachować umiarkowanie, któreby w niey zawſze coś ſzlachetnego i przyzwoitego zoſtawiło. O, niemaſz dla mnie więkſzey odrazy, kiedy widzę przed ſobą barczyſtego cymbała w wielkiéy peruce, który iaką namiętność w kawałki ſzarpie, i chcąc ſię pathetycznym okazać, nieinaczey naſtraia miny, iak ów człowiek, który przyſtęp ſzaleńſtwa cierpi; ale iuż to poſpolicie takowi czeladnicy nie umieią nic więcey prócz krzyk