Strona:Hans Christian Andersen - Baśnie (1929).djvu/168

Ta strona została skorygowana.

— Rozumiem teraz, — rzekł pies — czemu tak lubił kominek. Miał w sobie polana! Au! Au! Zresztą już po nim.
Teraz, ci sami chłopcy, którzy lepili z radością bałwana tańczyli po ścieszkach śpiewając ku czci wiosny, jaskółek i kwiatów, a o bałwanie śniegowym nie myślał nikt.