porzeczkowy wyrastał na olbrzymi park zaczarowany, pełen srebrnych strumyków i gwiazd migocących, pozawieszanych między gałęziami drzew. Tak, pod połatanym fartuchem matki i w nędznym krzaku pod płotem roztwierał swe złote bramy przedziwny świat czarów, w którym mały Janek był królewiczem.
Ale potem przyszedł na Janka czas smutku i troski i wielkiej niedoli.
Chudzina szewczyna, ojciec Janka królewicza, marzył coraz więcej o bohaterskim królu Francuzów, wielkim Napoleonie, i o tem, jakby również zostać bohaterem. O bojach rycerskich marzył i zaciągnął się do wojsk Napoleona. Zawarczały bębny, zagrała pobudka — i ojciec, uścisnąwszy małego Janka na pożegnanie, powiedział: — Gdybym nie wrócił, pamiętaj, ażebyś stał się sławny! — I poszedł. Poszedł na wojnę przeciw Niemcom, by okryć się chwałą walecznych w obronie ojczyzny duńskiej. Ale nie danem mu było zdobyć sławę rycerską. Skończyła się wojna, zanim zaszedł na pole walki. Przeto powrócił bez znaku rycerskiego i pełen smutku. A wkrótce potem umarł chudzina szewczyna, szewczyna niezwykły.
Pierwszy smutek legł na sercu Janka-królewicza, smutek ciężki jako kamień. Janek osierociał, stracił ojca, przyjaciela jedynego. Zaczął się dla niego czas wielkiej niedoli.
Janek-królewicz chodził do szkółki dla biednych. Uczył się religji, pisania, rachunków. Był nieśmiały i wrażliwy, wszystkim ufał, do nauczyciela odnosił się serdecznie, z wdzięcznością. Na imieniny ofiarował mu swe pierwsze wierszyki, które sam napisał. Lecz nauczyciel wyśmiał go zato i kpił z niego, a nawet sro-
Strona:Hans Christian Andersen - Baśnie (1929).djvu/17
Ta strona została przepisana.