Strona:Hektor Malot - Bez rodziny.pdf/77

Ta strona została uwierzytelniona.
—   71   —

— Rozumiem już, jakżeś słuchał i starać się będę przysłuchiwać tak samo, jak ty. Ale w jaki sposób zatrzymałeś w pamięci te wszystkie słowa, które mi się mylą?
— O cóż chodzi w tej bajce? — rzekłem. O owieczkę. Zaczynam zatem myśleć o owcach. Następnie myślę o tem, co one czynią: „Owieczki były bezpieczne w swoim gaju“. Widzę owieczki w postawie leżącej, śpiące w gaju, ponieważ czują się bezpieczne, a zobaczywszy je, nie zapominam już o nich.
— O i ja je widzę, — rzekł. — Owieczki były bezpieczne w gaju. Widzę białe i czarne owieczki i jagniątka. Widzę nawet pastwisko wśród gaju.
— A więc nie zapomnisz tego?
— O nie!
— Kto zazwyczaj strzeże owieczek?
— Psy.
— A co robią psy, gdy nie potrzebują stróżować, ponieważ owieczki są bezpieczne?
— Nic nie robią.
— Wtedy mogą spać, więc powiedzmy: „psy spały!“
— Ach, jakie to łatwe!
— Nieprawdaż, że bardzo łatwe? A teraz przejdźmy do dalszego ciągu. Kto strzeże wraz z psami owieczek?
— Pasterz.
— Lecz gdy owieczki są bezpieczne, pasterz nie ma wtedy nic do czynienia. Czem może wtedy się zająć?
— Grać na fujarce.
— Czy widzisz go?
— Tak, stoi on w cieniu wielkiego klonu.
— Czy jest sam?
— Nie, jest on razem z innymi pasterzami z sąsiedztwa.
— Więc jeżeli widzisz owieczki, pastwisko, psy i pasterza, czyż nie możesz opowiedzieć bez omyłki początku bajki?
— Zdaje mi się, że tak.
— Spróbuj.