Strona:Helena Mniszek-Ordynat Michorowski.pdf/162

Ta strona została uwierzytelniona.

Podhoreckiej i wręczył mu list wraz z paczką. Szepnął tajemniczo.
— Jaśnie panie hrabio, u nas stało się jakieś nieszczęście.
— Co się stało? Mów.
— Coś jest źle z naszą panienką, i to od przyjazdu młodego pana Michorowskiego.
Brochwiczem wstrząsnął dreszcz nieprzyjemny. On wiedział najlepiej, że z Lucią dzieje się coś, co mu rozwieje szczęście.
Kamerdyner mówił dalej.
— Baronówna często rozmawia z panem Bohdanem, a potem płacze i po całych nocach nie sypia.
— Dobrze, dobrze; dosyć! — z niesłychanem rozdraźnieniem rzekł Brochwicz.
Po wyjściu służącego Jerzy przeczytał list. Z dołączonego pudełeczka wypadł zaręczynowy pierścionek Luci. Brochwicz spodziewał się tego; jednakże wrażenie, jakiego doznał, było ogromne i rujnujące jego istotę. Dusza jego żałosna, zmordowana tyloletnią męką, została ostatecznie zmiażdżoną nieszczęściem.
Jerzy patrzał na pierścionek, i powoli zgnębienie mijało, ustępując miejsca nienawiści. Pytania skłębiły się, ale nie umiał na nie odpowiadać.
Dlaczego Lucia zrywa prawie w ostatniej chwili? Skąd wyłoniła się w niej ta walka, która zmogła jej postanowienie?...
Już była zdecydowaną na życie z nim, wierzyła w przyszłość i jemu pozwalała mieć nadzieję. A teraz suche słowa:
„Musimy się rozstać, bo szczęście nie dla nas. Przejrzałam, i brak mi odwagi do zaślubienia pana. Lepiej, że przecierpimy wspólnie, niż gdybym pana i siebie oszukiwała. Chcę być uczciwą.“
Brochwicz zrozumiał, co przyczyniło się do zerwania.
To obecność Bohdana.
Wściekłość ogarnęła duszę Jerzego.
Uczuł się zdeptanym, upokorzonym. Gdybyż tylko przez Lucię, ale tu winnym był głównie Bohdan! On, jak szatan-kusiciel, zjawił się tu niespodziewanie i siłą jakąś niezwykłą wywarł na niej wpływ, wydzierając mu szczęście.
Brochwiczowi, tak samo jak Luci, przyszedł na myśl ordynat, działający przez Bohdana. Ten podstęp, niegodny Waldemara, rozgoryczył Jerzego, zbudził w nim gniew szalony. Ale Brochwicz miał świadomość, że Luci już nie odzyska. Na razie egoizm prze-