Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/129

Ta strona została przepisana.

by melancholja była w tym okropnym śmiechu baby. Zapiszczała z chichotem.
— Carowa! Ha, ha! Carowa?! Ja teraz szczęśliwsza jak carowa. Bóg był bliżej ludzi niż car, a teraz co? gdzie car? Łapa podleców ściągnęła cara w dół da i propał! Da i truchło odarte ze sławy i wielkości. Ot jak zrobili z nietkniętym carem samodierżawcą. Tak samo jak i z gienierałem kniaziem na Zrubie. A Chazmara była, da i będzie dokąd jej Bóg rozkaże. Ha, ha! Ot i jak! Ty kto taki, bolszewik? — zwróciła się do Poboga — „towariszcz“? Żeby wam czort „towariszczom“ był całe wieki. Gadaj kto ty.
— Jestem polskim żołnierzem — odrzekł Pobóg z dumą, patrząc prosto w oczy strasznej babie.
— Nu, to tak? i ty pan był w niewoli u Borysa i ty żyw od niego wyszedł?
— Powtarzam, Olga mnie ocaliła od rozstrzelania i ułatwiła ucieczkę.
— Ona ciebie miłuje, ja to czuję, ja to odrazu zobaczyłam w jej oczach jak patrzyła na ciebie. A ty pan ją? Mów!
— Mam dla niej wdzięczność na całe życie i miłą mi jest — odrzekł Pobóg — ale...
— Wiem, masz żonkę i dzieci i mężem Olgi zostać nie chcesz! Nu, tymczasem wspólny los was złączył, żonka daleko nu? to i co tobie o niej myśleć? Olgę ty kochaj teraz kiedy ona chce i ciebie miłuje. A potem przyjdą inne wiatry, albo was złączą, albo odrzucą precz, co teraz można wiedzieć co kogo spotka?
Westchnęła ciężko, machnęła znamiennie ramionami i nagle rzekła ciszej, patrząc na niego uważnie.
— A ty pan już ją miał swoją? co?
Pobóg milczał, tylko zaciął zęby i zmarszczył brwi.
— To jak ty ją już miał, tak ty o niej nie zapomnisz — rzekła Chazmara z najgłębszem przekonaniem i odeszła do Olgi.