Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/131

Ta strona została przepisana.

patrzył się w ten las, obcy dla siebie i przeniósł się myślą do Uchań, do Krąża. Już dziesięć miesięcy nie był w domu. Wyjechał na front ponownie w kwietniu, a oto już początek stycznia. Całą duszą i sercem stęsknionem był tam przy swoich. Przeżywał tu godzinę zapomnienia o troskach i smutnej teraźniejszości. Ale powrót do niej był mu tem przykrzejszy, że czuł, iż zabrnął bardzo niebezpiecznie. Stosunek z Olgą stał mu się wyrzutem. Pomimo pożądania, jakie w nim wzbudzała, czuł niesmak z powodu zbliżenia się do tej żywiołowej Gruzinki. Ostatni wypadek z chłopem, jakkolwiek traktowany z zimną logiką może i słuszny, może konieczny dla bezpieczeństwa ich obojga, zraził go jednak do Olgi. Coś było w tem tak dzikiego dla Romana, tak niekobiecego, że wszystkie jego uczucia zostały zadraśnięte i Olga, którą idealizował w swej wyobraźni, przedstawiła mu się w świetle mniej dodatniem. Miał wrażenie, że z chwilą gdyby odsunął ją od siebie, jako kochankę, wówczas życia swego nawet nie byłby już pewny. I jednak pomimo to, urok, jaki posiadała dla niego Olga, nie rozwiał się, pożądanie pozostało jakby zaostrzone tembardziej i niesłychanie silne, urągające jego uczuciom, jego dumie i wszelkim ujemnym wrażeniom. Duma nakazywała mu zerwać ten stosunek choćby narażając się na utratę życia, ale Pobóg wyczuwał w sobie wybornie, że te nakazy zmilkną odrazu, gdy tylko ujrzy oczy Olgi skierowane na siebie z tym jej wyrazem, który obudzi w nim podłą, nizką, zwierzęcą żądzę ciągnącą go ku niej bez ratunku. Pobóg postanowił sobie bronić się przed tą hydrą żądzy, która go teraz w jego przekonaniu upokorzała. Zgnębiony był i moralnie rozbity. Duch jego odłączył się jakby od ciała, pozostawiając mu świadomość jego nicości przy rozbudzonej tem silniej etyce krytycznej.
Zamyślony posępnie usłyszał szmer obok siebie. Księżniczka dotknęła jego ramienia. Drgnął, spojrzał na nią niechętnie. Pochyliła się nad nim, poczuł jej usta