Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/201

Ta strona została przepisana.

— Tymczasem tak! tymczasem! Bo widzi pan! Nie tu! gdzie byłam z tym, z tym nieszczęsnym! Och, nie tu! Ja sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Taki strach! i szczęście i męka. Ale ja, ja, pana, serdecznie kocham, tylko...
Wtem psy zerwały się z hałasem. Dada krzyknęła w podnieceniu:
— Pan nadleśniczy jedzie!
Pędem pobiegła naprzód w stronę domu. Jerzy szedł za nią i patrzał na nią przez jakieś purpurowe łuny, które nagle rozpaliły się w jego źrenicach.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.