Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/71

Ta strona została przepisana.

łem, że fatum zawisło nademną. Ale podróż przeszła pomyślnie. Jakaś zacna kobiecina, podzieliła się ze mną kawałkiem chleba, a jakiś robotnik uraczył mnie kubkiem wrzątku z falsyfikatem herbaty. W najlepszej komitywie z moimi towarzyszami podróży, dojechałem do tutejszej stacji, skąd jadący w te strony chłop, zabrał mnie na swój wóz i na skraju lasu Uchańskiego wysiadłem.
— I tu już skończyła się bieda twoja, panie Jurku, rzekła serdecznie pani Teresa podając mu rękę.
Przycisnął ją do ust z gorącem uczuciem.
— Niech pan dom nasz uważa za swój, jest pan od dziś naszym drogim bratem...
— A moim drugim synem — dodał pan Paweł Pobóg, — biorąc Strzełeckiego w ramiona. — Postaramy się z Romkiem, aby karta twego szczęścia, drogi chłopcze, rozjaśniona duchem twojej matki, wtedy, w lesie, zabłysła ci na nowo i chociaż w innych warunkach życia, aby one... smółki matczyne, były ci pomyślną wróżbą przyszłości...
A pani Teresa, której oczy ciemne lśniły promienną pogodą, rzekła z uśmiechem do Strzełeckiego.
— Właśnie te smółki są śliczną wróżbą szczęścia... Będzie pan zbierał na drodze swej przyszłości różowe smółki, które matka pańska rzucała dla pana...
Nagle umilkła i dokończyła w zamyśleniu.
— A może tylko jedna jaka smółka różowa, jest panu sądzona.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Zasiedli już do kolacji, gdy pani Teresa spytała Jerzego:
— Czy nie wie pan, jakie ma nazwisko z domu pani Magdalena Turowa?
— Dobrucka.
— Dobrucka?... No, to przecie ród znany, pochodzący z Ukrainy. Mój stryj, Orlicz, kolegował i przyjaźnił się z Tomaszem Dobruckim z Dawidówki.