Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/182

Ta strona została przepisana.

od niego i że go sam przygotuje do miłej wiadomości, że jest w kraju.
O żonie Poboga Izmaił nie wiedział. Był przekonany, że Pobóg jest zawsze narzeczonym księżniczki.
Przed północą Pobóg ocknął się. Spojrzał nieco przytomniej na Izmaiła i ściągnął brwi, zbierając myśli. Tatar z uśmiechem radosnym podsunął pod oczy Romana czerwone róże od Olgi. Oczy chorego rozszerzyły się, wąchał róże i nagle jakby uderzony jakąś myślą błyskawiczną, rozejrzał się po pokoju.
— Tereniu! — zawołał głucho.
Izmaił nie zrozumiał, ale się domyślił, że słowo to oznacza w każdym razie wołanie Olgi. Zaczął uspokajać Romana, że księżniczka była tu cały dzień, że go tu przywiozła z Turcji i że jest w hotelu, gdyż zmęczona podróżą. Zapewniał Romana, że rano księżniczka przyjdzie, żeby był cierpliwy, bo teraz ona odpoczywa.
Pobóg w miarę słuchania tych słów mienił się na twarzy. Uprzytomnił sobie wreszcie, że Olga czuwa nad nim w dalszym ciągu. Wspomnienie zajścia w Konstantynopolu poruszyło go. Odsunął niechętnie róże od siebie i spytał Izmaiła, gdzie się znajduje. Dowiedziawszy się, że w Warszawie, w lecznicy, zapłonął jakoś i zażądał natychmiastowego widzenia się z lekarzem dyżurnym. Gdy lekarz nadszedł, Pobóg zadał mu szereg pytań gorączkowych i prosił by zadepeszować do Uchań. Nie wierzył, gdy go lekarz zapewnił, że depesza już wysłana. Pobóg pod wrażeniem tej wieści doznał wstrząsu nerwowego, osłabł bardzo. Nad ranem, wycieńczony, zasnął kamiennym snem. Spał długo, zbudził go szept i ciche łkanie. Wydało mu się w majaczeniu sennem, że jest w Uchaniach i że Terenia płacze, ale dlaczego ona płacze? Chciał ją o to zapytać i nie miał sił, tak jakby mu kto zamykał usta. Chciał na nią spojrzeć i nie mógł otworzyć oczów. A jednak byłby przysiągł, że się znajduje w Uchaniach. Nareszcie borykając się z niemocą usłyszał najwyraźniej przyciszony głos Tereni i jej słowa.
— Gdzież ona jest, abym mogła jej podziękować?