Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/183

Ta strona została przepisana.

Pobóg zadrżał całem ciałem, zerwał się w sobie, usiłując siąść na łóżku, ale czyjeś mocne ręce zatrzymały go na pościeli.
— Tereniu! — krzyknął.
— Jestem! jestem przy tobie, najdroższy! tylko bądź spokojny, tylko... o Boże, Boże! Romku mój!
Objęły go słodkie ramiona Tereni, uczuł na twarzy, na czole jej pocałunki. Jej łzy padały mu na twarz. Widział jej oczy ukochane, słyszał jej głos, jej słowa i oprzytomniał zupełnie. Terenia klęczała przy nim, ręce jego okrywając pocałunkami. Roman ujął w dłonie głowę żony i długo patrzył w jej oczy dobre i promienne pomimo łez, które z nich spływały. Patrzał ze wzruszeniem i nie mógł się napatrzyć. Czuł w sobie słodycz niepojętą i ciszę i spokój dawno zapomniany i błogie nad wszelki wyraz uczucie szczęścia odzyskanego. Głaskał drżącą dłonią włosy Tereni i usta wtulał w ich ciemną wonną masę i pieścił jej główkę przysuwając ją do swej zbolałej piersi. Teresa chciała go objąć w jednym uścisku i w jednym uścisku wyrazić mu to wszystko czem serce jej było przepełnione. Oboje zatopieni oczami w swoich oczach nie usłyszeli otwierających się cicho drzwi, nie spostrzegli strojnej postaci, która ukazała się w nich, Ale ujrzał ją pan Paweł Pobóg, stojący na boku i oczekujący swojej kolei by powitać syna. Niechciał przerywać powitania jego z żoną. Sam nazbyt wzruszony starał się przez ten czas uspokoić. Zobaczywszy w drzwiach postać pięknej kobiety i zauważywszy odrazu wyraz jej twarzy i oczów, zdumiał się, nie wiedział jak postąpić.
Strojna nieznajoma gwałtownie cofnęła się i zamknęła drzwi. Pan Paweł instynktownie zamilczał o tem zjawisku.
Księżniczka Czhangirani wybiegła z lecznicy jakgdyby uciekała przed kimś. Cały dzień była jak w obłędzie. Kazała się wieźć autem za miasto, a gdy wróciła po kilku godzinach, biegała po ulicach i parkach, wreszcie w pokoju swoim w hotelu ciskała się jak zraniony ptaki w klatce. W oczach jej pozostał obraz ich grupy i twarz Poboga taka, jakiej nigdy przedtem nie ukazywał. Było