Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/34

Ta strona została przepisana.

Powtórnie doznał uczucia przypływu sympatji braterskiej dla tych ludzi i tego kraju, którego losy były podobne do losów Polski. I postanowił bronić ich do ostatniego tchu za ich miłość do ojczyzny i za ich wiarę, za ufność, jaką mu okazano, oddając w jego ręce obronę Ałchalczyka.
Zjawił się tu nikomu nie znany i to jedno, że jest Polakiem, uciekającym z niewoli bolszewickiej, wystarczyło, że go tu przyjęto jak brata, że oddano mu komendę z wiarą w jego męstwo.
W ludziach tych odczuwał szczerą sympatję dla sie bie i taką serdeczność, jakby się wśród nich urodził i z nimi żył, przeżywając dobre i złe chwile.
Roman Pobóg odpłacić im pragnął sercem za serce, całą duszą odczuwał ich nową niedolę i przejął się ich losem, jak losami Polski.
Hymn narodowy gruziński porwał go i zapalił. Zerwał się w nim entuzjazm dla ich sprawy.
Roman patrzał na księcia, śpiewającego hymn narodowy z pobożnem skupieniem i, uczuł, że go kocha jak brata, jak ojca. Zrozumiał co się dzieje w sercu tego patrjoty, który przeżywa niewypowiedzianie ciężki moment dziejowy. Stracił syna jednego w wojsku dla siebie wrogiem i teraz patrzy na ruinę kraju i może oczekiwać straty drugiego syna i ostatniego, który broni ojczyzny. Książe Czarawdżadze jeden z pierwszych magnatów kraju, stojący tu przy sachli rybackiej, bo dworzyszcze swoje odstąpił zbrojnej załodze wsi, ten książę i magnat gruziński, z pieśnią narodową na ustach wydał się Romanowi, tak samo jak Tejmuraz, jednym z bohaterów, którzy za ojczyznę walczą duchem i giną śmiercią męczeńską.
— Jak u nas, jak w Polsce! — brzmiało w duszy Poboga.
Powtarzał za księciem słowa hymnu, śpiewał go w podnieceniu zapatrzony w mroczną dal. Snuły mu się obrazy ojczystych walk, pogromów i zwycięstw!
W pewnej chwili głos Poboga załamał się. Olga ściskała jego rękę konwulsyjnie i czuł jej oddech gorący blisko swojej twarzy. Lecz nie to było powodem jego