Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/36

Ta strona została przepisana.

— Wszyscy na miejsca! Broń do rąk! Idę z wami!
— A my? — spytała Chazmara.
— My idziemy z nim! — zawołała Olga.
Książe wpił oczy w coraz bardziej rozszerzającą się łunę na czarnym horyzoncie, z ust jego pobladłych wypadł zdławiony, straszny okrzyk:
— Arczyłł! czy ciebie jeszcze zobaczę?
Zapiekło go coś w źrenicach i uczuł brak tchu. Chcąc opanować wzruszenie, zdjął kołpak, podniósł ramiona w górę i zawołał w szalonem podnieceniu, niemal krzyknął przeraźliwie:
— Niech żyje Gruzja!
— Niech żyje wolna i niepodległa! — odkrzyknął Pobóg
— Ojczyzna nasza Sakharthvelja! — huknęło kilka głosów przybyłych Gruzinów.
— Niech żyje Polska wolna i niepodległa! — zawołał książę Czarawdżadze.
Okrzyk ten powtórzył uroczyście z zapałem Roman Pobóg i wszyscy obecni.
Na niebie gorzała coraz jaskrawsza łuna przemocy.