Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/43

Ta strona została przepisana.

— Prawem jest mi moja miłość, to najwyższe prawo człowieka.
— Takiem samem prawem rządzi się Roman, kochając swoją żonę. Ciebie Roman nie kocha i powinnaś to odczuwać. Twoja ambicja kobieca, twoja duma, twoje sumienie.
— Dość! Nie jesteś Tejmurazem by prawić morały. Morały nie dla mnie!
— I Roman nie dla ciebie!
— Zobaczymy!
Pobóg poruszył się na pościeli. Olga usłyszała znowu cichy szept imienia, które wzburzyło w niej wszystkie władze duchowe. Jak oszalała wyrwała kindżał z za pasa i rzuciła się na rannego.
Mgnienie oka i... znalazła się w żelaznych objęciach księcia Bagrata. Kindżał wyfrunął z jej rąk i brzęknął daleko na podłodze. Ale na szyi chorego wystąpiła czerwona rysa skaleczenia, zaznaczona kilkoma kroplami krwi.
Olga oprzytomniała. Trzymana silnie przez księcia utkwiła zdumione, pełne grozy oczy w tych kroplach krwi, które wolno, wolno spływały na białe bandaże. Pobóg mętne źrenice skierował na Olgę. Ocknął się jakby pod wpływem bólu. Patrzał na nią przejmująco, badawczo, długo. Olga drżała na całem ciele. Książe wstrząśnięty i przerażony nie puszczał jej z ramion i sam wpatrzył się w oczy Poboga. Oczy te zmieniły się. Jakiś cień ponury zaćmił je na chwilę, potem zamigotała w nich iskierka gniewu, usta skrzywiły się gorzko. Wyraz niechęci rozlał się po całem obliczu chorego. Opadły ciężko powieki, pierś uniosła się westchnieniem.
— On myślał, że to... tamta — jęknęła Olga i zaniosła się łkaniem.
Książe wyprowadził ją z pokoju.
W dwa dni potem, pomimo osłabienia Poboga postanowiono opuścić Ałchalczyk. Czas był już najwyższy. Każda godzina zwłoki groziła zgubą. Gruzja była już w rękach okupantów.