Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/44

Ta strona została przepisana.

Pobóg odbył podróż przez górskie tajemne przejścia w urządzonej przez Izmaiła lektyce. Ale przed granicą Małej Azji uparł się i dosiadł konia. Granicę przebyli w nocy, prowadzeni przez Górali i Tatarów. Bez żadnych już także przeszkód dotarli wreszcie do Trapezundu. Tam czekali na statek angielski, który był spodziewany lada dzień. Stan Poboga po konnej podróży od granicy do portu pogorszył się znacznie.
Olga nie odstępowała go. Książe Bagrat obawiał się teraz o nich obojga. Księżniczka była cicha, smutna jakby pełna rezygnacji, względem Poboga prawie pokorna. Zgadywała jego myśli, patrzyła mu w oczy z miłością i oddaniem. W Pobogu natomiast książę odczuwał jakąś tępą obojętność na wszystko. W jego wzroku rzucanym na Olgę nie widział dawniejszego płomienia. Pobóg jakby zastygł.
Gdy nadeszła godzina rozstania, gdyż książę za nic nie dał się namówić na opuszczenie Gruzji, Pobóg ożywił się i żegnając księcia serdecznie rzekł do niego.
— Zdaje mi się, że prześniłem ciężki sen... Nie dziwię się tobie, książę, że przekładasz nawet wielkie niebezpieczeństwo w ojczyźnie własnej nad ocalenie swoje wśród obcych. Tejmuraz...
Pobóg umilkł i odwrócił oczy jakby patrząc gdzieś w przestrzeń.
— Co Tejmuraz? — spytał książę.
— Był mi jakby objawieniem. Podobiznę jego przyjaciela, Polaka, który młodość swą poświęcił dla Polski, tak — jak wasz kuzyn Tejmuraz poświęcił swą młodość dla Gruzji wiozę z sobą. Będzie dla mnie talizmanem piękna, siły i zdrowia. On i ty książę byliście jasnym promieniem pośród czarnej nocy, ach jak czarnej! — powtórzył z niewypowiedzianie bolesną nutą w głosie.
— A Olga? — odważył się spytać cicho książę Bagrat.
Pobóg drgnął i spuścił ciężkie powieki na oczy, zasnute głęboką troską.