Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/50

Ta strona została przepisana.

...Gdzież ten pokój cichy w dworze nowosiołeckim i ta postać kobieca, smukła, w sukni koloru bladego irysu z przepychem warkoczy jasnych, splecionych na głowie? Postać matki! Matka zawsze przemawiała do niego tak słodko, a każde jej słowo było dla niego wyrocznią, bo takie dziwnie inne bywały jej słowa, niż te, które wpadały mu w uszy ze świata. Było raz tak, że ojciec, słysząc rozmowę syna z matką, uśmiechnął się i rzekł:
— Jak mi Jurek przesiąknie ideałami i zasadami mamusi, dostanie skrzydeł i uniesie się w obłoki.
Nie on, lecz matka odleciała od nich na swych białych skrzydłach anielskich i to był dla niego największy cios w życiu. A potem, gdzież te lata szumne, gdzie myśli podniebne, unoszące złotego wówczas młodzieńca w krainy fantazji, opromienionej pierwszą miłością dla ślicznej, ukochanej Tereni Orliczówny. Kilka lat życia oddał w jej ręce bez wzajemności. Przeżył bolesne męczarnie zawodu i żalu. Przeżył tortury zazdrości, gdy wybrała Poboga. Ale zwalczył się męską siłą woli, gdyż Roman Pobóg przedtem jeszcze zyskał całą jego przyjaźń i wielkie uznanie. Byłyby to zapewne powody niewystarczające dla zabicia zazdrości, lecz, ongi mały Jurek pod wpływem ojca i matki rósł w przekonanie, że egoizm to brud ludzkiego serca, często zbrodniczy, a wszakże Terenia kochała Poboga i kochała miłością zupełnie różną, niż pospolite uczucia zakochanej narzeczonej.
Strzełecki spojrzał na rysującą się w mroku na tle jasnego krzesła ciemną postać Pobożyny, zapatrzonej w swoje obrazy i objął ją wzrokiem serdecznym, jak najszczerszą przyjaciółkę i najdroższą siostrę. Kochał tę kobietę, ale już inaczej. Z postaci pani Teresy skierował oczy na grającą Dadę. Doznał uczucia innego; gorąca fala wzruszenia spowodowała mocniejszy udar serca. Czy taki sam, jak kiedyś dla Tereni? Nie chciał analizować. Było to zapewne to samo, tylko on to wówczas odczuwał inaczej, dziś inaczej. Dziś zdawało mu się, że wtedy był zupełnie innym człowiekiem. Dada, to dziecko wypieszczone, takie piękne i wdzięczne, a takie dzielne, wyszarpnięte