Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/94

Ta strona została przepisana.

— War ma dwadzieścia dziewięć, n‘oubliez pas, s‘il vous plait — zaprzeczyła kwaśno pani Zebrzydowska.
— Stwierdzam najuroczyściej, że War ma trzydzieści i dwa lata — dodał hrabia z powagą.
— Ty tam dużo wiesz! Tobie się także często wydaje że masz dwadzieścia lat! — ofuknęła męża hrabina.
— Pardon, nie wmawiaj we mnie defektów kobiecych.
— Ależ, wuju, to wielka pochwała dla wuja! Czegóż się obrażać? — wtrącił War żartobliwie.
— Nie cierpię odmładzania się, a zwłaszcza mężczyzn, bo to pierwszy krok do idjotyzmu — wołała zaperzona hrabina. — Objaw taki u mężczyzn dowodzi, rozmiękczenia mózgu, jeżeli nie hermafrodytyzmu.
— Ojoj! Horrendum! — zatykał uszy hrabia August.
— Przy cioteczce, wątpię, czy kto odważy się odmłodzić — śmiał się War.
— No, ale za jej przykładem nikt nie pójdzie, za to ręczę — odrzekł hrabia. — Przecie Oktawcia ma co tydzień o kilka lat więcej, żeby tak policzyć, to już tam z górą setka! Niema, uważasz, takich czasów, którychby ciotka nie pamiętała. Jakżeby naprzykład dzisiejsze kobiety...
— Dzisiejsze kobiety? — krzyknęła hrabina. — Przepowiadam wam, że za kilka lat nie będzie ani jednej kobiety urodzonej wogóle przed wojną, wszystkie już będą powojenne, a o wojnie europejskiej będą słuchały taksamo, jak o wyprawie Napoleona do Moskwy. Gdyby nie te twoje narwane projekty, War, mógłbyś ożenić się bardzo dobrze. Mam dla ciebie partję jedyną.
— Oho, pewnie jaka odwieczna panna, albo archaiczna wdowa, której ciocia powierzyłaby moje szaławilstwo w opiekę. Albo jej posag oddałaby w moje ręce z koniecznym dodatkiem samej narzeczonej, co najmniej z epoki jurajskiej. Czy tak?
— Ależ War, nie doceniasz zalet dzisiejszych, choćby najstarszych epuzerek, które con amore grają rolę podlotków z dobrą miną i naiwną wiarą, że się je bierze na serjo — wtrącił Mohyński.