Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/96

Ta strona została przepisana.

pod każdym względem, jeszcze więcej, piękności we własnem mniemaniu, to u kobiet. Każdy teraz sam się koronuje i obraża się nadzwyczajnie, gdy kto w jego koronę śmie wątpić. Ale sam z satysfakcją zdziera taką samą koronę z głowy bliźniego, bo to także jeden z symptomatów tej choroby, niestety bardzo zakaźnej. Bakcyl jej połyka się łatwo i w krótkich abcugach fijoł gotowy! Najczęściej rozwija się on w kierunku zarozumiałości i świetnego pojęcia o sobie, tak u mężczyzn jak i u kobiet.
— Ach — zawołał hrabia z rezygnacją — i ja go w sobie hoduję i u ciebie, Oktawciu, dobrze szukając, znajdzie się.
— Nie przeczę, tylko mój jest inny.
— Twój zboczył na społeczność i jeszcze tam na coś. Mój nie miał poprostu, nieborak, pola do rozwoju. Przycięli mu rogi, zdjęli dziewięć pałek z korony, w której się urodził, więc usycha. Cóż robić! Przynajmniej rozmaitość w życiu jest. Ten zaś epidemiczny fijołek u Wara zbacza w kierunku Krongoldów. Co zaś do Kasi Zahojskiej, to Oktawcia imponuje mi pomysłowością, bo to istotnie kapitalna dziewczyna!
— Czy ona pochodzi z Kromiłowa? — spytała kwaśno pani Beata.
— Kromiłów należy do nich. Ale ona nie chce być panną na wydaniu i wzięła się do pracy samodzielnej. Zahojscy wzruszają ramionami, ale Kasia ho, ho, Kasia jest wytrwała. Studjuje architekturę i jestem pewna, że będzie inżynierem solidnym. To kobieta!
— Może miłość i małżeństwo będzie pojmowała także architektonicznie? — spytał War.
— No, że pewne niedobory w głowie męża odrazu spostrzeże, to fakt — zaśmiał się hrabia.
— Wolę tedy nie być kompromitowany w oczach własnej żony.
— Czy byłeś dawno, War, w Pochlebach.
— Od jesieni nie byłem tam wcale.
— Wiesz, jak to nazwać takie niedbalstwo?