Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/211

Ta strona została przepisana.

umiejąc ocenić tego, co w niej posiadałem... ni tego, jakim aniołem opatrzności mogła być nadal dla mnie... Gdy Joanna skończyła dwa lata, doszła mnie wieść, że ojciec mój zmarł nagle na serce. Wtedy zrodził się w mojej duszy bunt gwałtowny, żądza już nie tyle zemsty... ile żądza odzyskania majątku dla dziecka.
Z Joasią pojechałem w Beskidy, tam dowiedziałem się, że ojciec nie zostawił potomstwa, że nie było testamentu i majątek nie był poprzednio przepisany na Katarzynę, jak również nie istniało prawne wydziedziczenie mnie. Śmiało więc wystąpiłem o swoje prawa. Przyjechałem wprost do Sławohory z Joasią, jako prawny spadkobierca. Nieoczekiwanie Katarzyna przyjęła nas z wielką gościnnością i serdecznie.... A była tak bardzo Piękna!!... Kochałem ją stale, uczucie to wzmogło się, gdym ją ujrzał.... Spadł na mnie nowy obuch: wyznanie Katarzyny, że... kocha mnie jak dawniej, że tylko mnie kochała, ale była steroryzowaną przez ojca, i nieszczęśliwą ofiarą jego szału. Boże, tyś widział jakie przechodziłem męczarnie duchowe i fizyczne.... Kochałem tę kobietę opętańczo, a nie mogłem jej wszakże poślubić.... Cierpiałem, walczyłem, klnąc Ciebie Boże za taką nieszczęsną dolę. Stary rezydent, przyjaciel mego ojca, Justynian, który nosił mnie jeszcze na rękach, widział, co się święci, bolał nad tem,... ostrzegał mnie... radził wyjechać ze Sławohory i z daleka czuwać nad procesem spadkowym. Nie usłuchałem go, zawładnął już mną szatan i pchał do przepaści... Urok Katarzyny, okazywana mnie czułość doprowadzała mię do burzy zmysłów. Nie były to już marzenia dawne, pełne ideału, lecz podłe pragnienie miłosne, wichura pragnień szaleńczych.... A ona mnie kusiła, podniecała. Drażnił mię w najwyższym