Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/288

Ta strona została przepisana.

No, nie docenił, że wyzywa do gry Poboga z Krąża.... i takiego jak pan... Nulle chance!
Skłoniłem się jej z chłodną uprzejmością.
— Szanowna pani pozwoli, że sprostuję; jestem Pobóg z Uchań.
— Och, to brzmienie nowe! Pobóg z Krąża to tak samo, jak...
— Święty Franciszek z Assyżu — palnąłem rozdrażniony.
Dama zaśmiała się tracąc na swej sztywności.
— Prawie! jeśli chodzi o ścisłość w skojarzeniu nazwisk. No, na świętego pan nie wygląda co prawda! Lepsze byłoby jakieś porównanie rycerskie, naprzykład: Spytko z Melsztyna, lub Zawisza Czarny, albo bohaterskie:...Orland szalony — uśmiechnęła się — bo chociaż to ostatnie to tylko imiona z przymiotnikami, nie zaś z nazwą miejscowości, lecz jednakowo same się bezwzględnie nasuwają na usta. Zatorzeccy mogą być właścicielami ziemskiego majątku Krąż, lecz ideowo Krąż zespala się tylko i zawsze z Pobogiem. Istnieje zresztą ogólne przekonanie, że Zatorzeccy są uzurpatorami na Krążu przez jakiś straszny błąd ludzki, czy ironję losu, czy chwilowy kaprys przeznaczenia, ale tylko przypadkiem.
Zastanowiły mnie te słowa pani Hańskiej. Nie powiedziałem jej oczywiście o odnalezieniu kopji testamentu, ani o tem co mnie w ogóle spotykało w Krążu. Od Tereni zaś wiem, że jej również nie powtarzała moich zwierzeń, które tylko poufnie wyznałem Tereni wtedy, w lesie, nad rzeką. A zresztą i Terenia mi wówczas wyjawiła taką samą opinję ogółu.
Śniadanie zbliżyło nas z ciotunią. Wierna dawnym