Gabrjela wyposażała spłatą z Krąża, ograniczoną ściśle tak, jak miała być spłaconą ona, jako córka Hieronima.
Skończywszy czytanie, umilkła.
Cisza! tylko echo ważkich słów szemrało pod stropem mahoniowych kasetonów sali. Babka Zatorzecka zwróciła się do mnie:
— Romanie, w ręce twoje oddaję testament twego pradziada i cały Krąż... Pobogowie nie przestawali być właścicielami Krąża, ale nie wiedzieli o tem... Ja tylko wiedziałam zawsze, że Krąż to ich dziedzictwo.
Zwróciła się do obecnych:
— Wy wszyscy zebrani tu słyszeliście testament mego ojca. Właścicielem dziedzicznym Krąża jest prawnuk Hieronima, obecny tu — Roman Pobóg...
Coś jeszcze zaczęła mówić, gdy zagłuszył ją krzyk Paschalisa.
Starzec ten, przed chwilą omdlewający, wyszarpną! się z rąk moich i Krzepy i, wyrzuciwszy w górę ramiona, wrzeszczał nieludzkim głosem:
— Pobóg na Krążu! Pobóg na Krążu!...
Porwał gwałtownie ze stołu stojący tam świecznik antyczny, uniósł go w rękach wysoko i obłąkany radością, potężny w swem podnieceniu, przerażający w wyglądzie, biegł wzdłuż sali pod portretami, krzycząc bez tchu:
— Pobóg na Krążu!
Było coś tak olbrzymiego w tym tytanicznym wybuchu starca, taki bezbrzeżny ogrom entuzjazmu i szału, że wszyscy staliśmy jak wkuci w ziemię, osłupiali. Paschalis mocą swojej radości przygważdżał. Obiegł całą salę dokoła, snać resztą sił, bo się chwiał w swym pędzie i zataczał. Chciałem go podtrzymać, ale on stanął znowu
Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/349
Ta strona została przepisana.