im serce. Jesteś na swojem dziedzictwie. Wszak oni wiedzą, że Krąż ocalony.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Późna noc, ale w całym Krążu nikt nie śpi... tylko Paschalis. Pawilon nasz opanowany dynamiczną muzyką Gabrjela. Tony i akordy grzmiące, cichsze melodje — wszystko to w burzliwej huraganowej wichurze, plącze się, gmatwa, tworząc wrzawę niesłychaną, która przypomina orkan morski. Bezładna ta muzyka, szarpana cyklonem fantazji, brawurą rozpasanych władz umysłowych i zmysłowych grającego artysty, jest zgrzytem tej nocy, przekraczającym miarę, jaką nerwy i uczucia ludzkie znieść mogą.
Chciałem się z Gabrjelem rozmówić w sprawie Krąża, lecz uciekł z zamku i zatarasował się u siebie. Powiedziałem przeto narazie tylko babce, że życzeniem mojem jest, a napewno będzie i wolą mego ojca, podzielić się mojem dziedzictwem z Gabrjelem. Nie znieślibyśmy bowiem, by Gabrjel został wyzuty całkowicie z majątku w naturze. Sprawę tę omówimy rzeczowo i prawnie. Oddam mu również sumiennie połowę kapitału w gotówce, którą babka oddała w moje ręce. Jest tam tego spora suma. Musiałem sobie to zastrzedz, gdyż babka nie chciała słuchać o oddaniu Gabrjelowi części kapitału do rozporządzenia, twierdząc, że to są pieniądze zebrane z jej własnych oszczędności, od czasu, gdy już sama gospodarowała w Krążu, które oddaje mnie ciepłą ręką i tylko mnie.
Może to i niepraktycznie dawać Gabrjelowi dużą gotówkę do ręki, ale niech babka robi z tem, co chce, byleby