ale wśród mroków... wśród nocy ciemnej, dla nich niewidzialnej. Łuna ta olśniewała ich blaskiem przepysznym, promieniowała jak gwiazda sturamienna i stubarwna, lecz nie przeczuła... krańca.
Ten zaś nadszedł i, zgasił zorzę rozpłomienioną.
Wielkie kolisko blasków niebiańskich znikło... bez śladu.
Dokoła pustka, noc czarna, chmury stężałe ołowiem.
— Nie. Ślad jest, ślad na całe życie pozostanie...
Jest nim krwawa, ropiąca, z kroplami krwi wartkiej, spływającej w soplach karminowych, straszna rana w sercu.
... Spływające sople karminowe...
...Gdzie ja to widziałam?... — myśli Andzia.
W tem spadło na nią przypomnienie snu. Tak to było we śnie w Wilczarach, po owym pamiętnym dniu cudnym, gdy spotkali się oboje z Andrzejem, w zagrodzie Grześka...
Był to więc sen wróżebny?...
... Szła pośród kwiatów, na łące, do kielicha purpurowego, który dla niej płonął szkarłatem...
...Tak, szła przez nadzieję do miłości ogromnej, do szczęścia, do Andrzeja...
... Zagradzały jej drogę bodziaki ostre i kłóły ją, raniły — ona szła... wytrwale...
.. Przeszkadzał jej ojczym, bronił szczęścia, męczył duszę jej, targał serce — ona dążyła wytrwale do celu.
...I doszła. Piła zachłannie woń uroczą, niebiańską z purpurowego kielicha kwiatu...
..I została narzeczoną Andrzeja. Pochłonął ją czar rozkoszy nieznanej, otoczyła ją atmosfera szczęścia nieprzewidzianego.
...Kwiat purpury roztopił się, spływał kroplami karminu, została tylko krwawa plama na jej rękach.
... Andrzej, w zaraniu szczęśliwości niezmiernej skonał w jej oczach, słyszała jego ostatnie tchnienie i... została jej tylko nicość, rozpacz w sercu krwią zlanem. Ta rana już pozostanie.
Sen się sprawdził...
Zapamiętała go dobrze i oto... spełniony.
Teraz wstąpiła na pustkę szarą, głuchą.
A chór śpiewów anielskich?... a rulon spadły ze skrzydeł hufca niebieskiego, który ona rozwinęła i czytała? Jakie też tam były wróżby?... Tyle drobnych liter — zagadek i zakończenie.
Miej Boga w sercu!...
Może to był wyrok na jej życie, karta jej przeznaczeń.
...Miej Boga w sercu... Czyli, że w Bogu szukaj pociechy, ukojenia, gdy srogi ból nawiedzać cię będzie. Niech ci wiara duszę zahartuje, by nie zrodził się w niej bunt.
Tarłówna zadygotała przerażeniem.
Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 1.djvu/240
Ta strona została skorygowana.