szy względem Andrzeja, uwieńczone były niebywałym czarem — po to, by końcowa tragedja tem silniej uderzyła w serce.
Jej rozterki i ból duszy, trwający przez rok narzeczeństwa z Janem, zakończony jest oto jego śmiercią, która dla niej jest, pomimo wszystko wyzwoleniem, nową erą w życiu, swobodą.
Czy także po to, by w przyszłości jakiś nowy topór...
Wzdrygnęła się.
Słyszała wyraźnie śmiech ukrytego w przestrzeni chochlika.
A jednak Andrzej zginął przez nią.
Jan zginął także przez nią...
Ale on otworzył przed nią nowe światy, nowe, może jasne horyzonty.
Tamten zamknął szczęście i upojenie jej młodzieńczości.
Ten ginąc rozwinął przed nią ponurą kotarę, by weszła swobodnie w gorący szlak jej pragnień kobiecych.
...Egoizm. Egoizm!
Myśli wirowały w mózgu Andzi.
...Pójdę w takie otchłanne przepaście, gdzie istnieją tylko atmosfery uczuć, które wezmą mnie w swój krąg. Bo pragnę, bo mam siły przepotężne, niosące się w bezmiar tęsknot i snów.
...Bo coś na mnie woła z bujnych prądów życia.
...Bo wzywa mnie jakaś moc, której nie rozumiem, lecz której się nie oprę.
...Moc dziwna i potężna a zupełnie nowa, zrodzona jakby na mogile Jana.
Stworzyła ją ta przestrzeń otwarta przed nią po jego zgonie.
...Egoizm!... podły egoizm!
Jaś leży martwy, jeszcze nie pochowany...
I takie zakwitają nad nim kwiaty?... Takie rodzą się moce?
Miast kiru i łez?...
...Czy nie wolno rozsnuwać pasem okrywających przyszłość?
...Czy ona zawsze będzie pod znakiem żałoby?...
...Czyż idę przez drogi życia ciężarne w smutek i żal. Czy pragnąc będę stale konała, bo pragnienie brzegu nie widzi. Idzie jak orkan i kończy się jak orkan — zatratą. Idzie w dal szlakiem ducha, który skrzydła ma i moc.
...Idzie jak wicher skalny, co ze szczytów dąży na szczyty, ale zmiata z nich tylko mgły zwątpień.
...Nie oświeca szczytów zielenią traw bujnych, nie rozpina zorzy nad wirchami. Do tego brak mu sił.
...Więc tylko pragnę, zawsze tylko pragnę?
...Kiedyż pragnienie przyoblekę w prawdę?
Byłaby to słodycz i radość dla duszy tak potężnej, że możebym jej nie przeżyła?... Może ta siła uczuć radosnych, poczętych w momencie spełnienia marzeń, ideałów, stałaby się
Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/143
Ta strona została skorygowana.