Tarłówna uśmiechnęła się.
— Może być, jednak chciałabym wiedzieć napewno, tylko to trochę drażliwe.
— Zatem?...
Andzia przemogła się.
— Co było między panem i... Lorą? — wykrztusiła jednym tchem.
Popatrzyli sobie w oczy i... ona spuściła rzęsy. Oskar rzekł po chwili:
— Ach więc to! Czy pani się domyśla jaki był ten stosunek? jaki mógł być jedynie możliwy?...
— Więc jednak... był?...
— Tak, nie zaprzeczam. Należałem czasowo do lejbgwardji przybocznej pani Lory, z tą wyższością nad innymi, że byłem sam. Hrabia Humbert nie może tego o sobie powiedzieć. Pani się rumieni? Czyżby zażyłość Humberta z Lorą brała pani za zwykłą przyjaźń?... To już byłoby trochę zbyt naiwne.
— Nie, tylko wolałabym może, aby i pan był nie sam jeden. Ta wyłączność wzbudza podejrzenie... że...
— Rozumiem! że to było coś poważniejszego?... Och no! z panią Lorą taka ewentualność wykluczona zupełnie. Wyłączność moja pochodziła stąd, że Nordicowa... wolała mieć mnie jednego niż... nie mieć mnie wcale... Ona wie, że podobnego koleżeństwa nie lubię i stosowała się do mego gustu, dotąd, aż... miałam jej dosyć.
— Jakież to wstrętne!
— Ach, bardzo pospolite. Takich kobiet jak Lora jest mnóstwo, mężczyźni zaś nie unikają ich, — to daje chwilową — zabawę i... zaspokojenie zmysłów...
Andzia zerwała się z ławki.
— Chodźmy już!...
— Cóż znowu?! proszę siadać... ot tak... Zauważyłem, że pani nie znosi niektórych wyrażeń, jednakże one nazywają po imieniu prawdę życiową. Przeto wstydzić się ich jest nawet dziwnem. Nordicowa odegrała ze mną rolę taką, jak wiele kobiet innych jej pokroju, które wplątują się w życie mężczyzn.
— Nie wszystkich w każdym razie.
— Ale w przeważnej ilości. Niech pani nie sądzi, że jest wielu mężczyzn ascetów, lub abstynentów. Ja również nie należałem do tej kategorji, przyznaję się śmiało. Dzieciaku mój, nie patrz na mnie tak srogo i z przestrachem. Jestem mężczyzną, żyłem w świecie, ten zaś dostarcza pokus nader licznych, każdy je chwyta łakomie, tylko jeden jest więcej, drugi mniej... wybredny. Ja jestem tym pierwszym i bardzo przeczulonym na tym punkcie, pomimo to nie brakło mi zabawy. Stałem się cynikiem względem kobiet, lecz nie przesądzam, jak inni, że wszystkie kobiety są jednakowe. Przeczuwałem i odgadywałem zawsze różnice.
Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/186
Ta strona została skorygowana.