— Kto ma taki pogląd o spirytyzmie, nie może się nim zajmować — rzekła pani Horska. — Dante mi jednak przepowiedział los Oskara, gdy on wyjeżdżał na Riwierę.
— Ciekawe — mruknął Horski.
— Dante powiedział: Z tego samego źródła, z którego płynęła dlań ruina materjalna wypłynie zysk...
— Cóż to ma znaczyć? — skrzywił się.
— Ja rozumiem wybornie — odrzekła matka z powagą — posłuchaj dalszego ciągu a i ty zrozumiesz; „Dwie kobiety, bliskie siebie, obie pochodzą z północy, jedna ciągnie go na dno, druga wyratuje.
— Hm! To nadzwyczajne. Jasnowidzący duch. Muszę z nim zawrzeć bliższą znajomość. Czy też i ze mną będzie również elokwentny?
Andzia spuściła oczy i pomyślała:
...Te dwie kobiety... to Lora i... ja... Materjalna ruina... Więc to było między nimi w takim stopniu?... Materjalny zysk... to ja... Tylko materjalny?...
Owiał ją przedziwny smutek, jakby cień jakiś nad nią przeleciał.
— Zdaje mi się, proszę mamy, że Oskar ratunku nie potrzebował, a tembardziej nie szukał go we mnie — rzekła oschle.
— Masz słuszność Anni, Dante pokpił sprawę. Radzę mamie zmienić ducha na bardziej prawdomównego.
Pani Horska skierowała mowę ostentacyjnie na inny temat. Pytała Andzię o rodzinę i kraj ojczysty. W pewnej chwili rzekła:
— Z opowiadań męża mego i z literatury wyrobiłam sobie pewne pojęcie o Polkach. Otóż według mej opinji są to wielkie entuzjastki, ale niezbyt solidne, przeważnie dyletantki życiowe; dużo opierają na pozorach, na powierzchownym blichtrze, bez głębszej treści, bez niezłomnej podstawy. Nawet temperament Polek nie płynie chyba ze krwi, lecz z nerwów, czasem z płonącego mózgu. Mam wrażenie, że Polka może dużo chcieć, lecz mało spełni, i wogóle nie są to kobiety czynu, raczej marzycielki niż bojowniczki.
— O nie, mamo, to jest mylne twierdzenie — żywo zaprzeczyła Andzia. — Polki mają dużo idei, szlachetnych porywów.
— Idea, porywy, to jeszcze nie czyn.
— Są u nas i czyny, kobiety potrafią pracować z zamiłowaniem.
— Ale bez wytrwałości.
— Ach, to jest wzgląd zupełnie indywidualny, to zależy od charakteru osobistego. Dużo jest wśród Polek bardzo dzielnych kobiet, dobrych obywatelek kraju, wytrwałych pracowniczek, tak na niwie szerszej, społecznej jak i w małem kółku własnej rodziny i domu.
Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/204
Ta strona została skorygowana.