Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/213

Ta strona została skorygowana.

je... Będę pieścił, pieścił, całował, zapieszczę chyba mego cudnego dzieciaka. Co?... zacałuję tę kroplę ustek jak krwawe winne grono. Patrz na mnie, upajam się tobą, pragnę się upoić aż do zapamiętania. Noc burzy i szału... Morze ryczy a we mnie każdy nerw drży... Każda żyła. Nie pamiętam, kiedym tak pragnął...
Andzi pod mocą jego źrenic wolno opadały długie rzęsy. Ostatecznie brał ją pod swoją władzę, przelewał w nią niepokojący dygot zmysłowej rozkoszy.
Horski powściągliwie, lecz drżącą ręką rozplatał jej ciemne, długie warkocze.