Lecz ona szła ku niej nieubłaganie.
Następowały czasem chwile powrotu dawnej złudy, Anna witała ją radośnie, chcąc zatrzymać, odchuchać jak zmarznięte ptaszę. Sama wówczas garnęła się do Oskara, pragnąc jedynie pieszczoty duchowej, zrozumienia jej troski o jutro ich szczęścia i... spotykał ją zawód.
Horski był przedewszystkiem zmysłowcem. Piękność Anny, jej wdzięk i ponęty kobiece podniecały go zawsze jednakowo, wywołując nieodmiennie ten sam skutek. Nie pojmował pieszczot w innym kierunku, tylko dla zmysłowego zadowolenia, duchowe oddanie się było dla niego mrzonką, ideałami bez wartości. Nie odczuwał tych pragnień u żony, ironizował z nich gdy je objawiła. I czasem udawało mu się wdrożyć Andzię w swój styl. Był mistrzem w tego rodzaju grze. Anna porywała go naturalnie, żywiołowo i szczerze, tem klasyczniej występował jego talent, tem zaraźliwiej działał na Andzię. Wówczas z tryumfem, z męską dumą napawał się widokiem jej oczu zamglonych rozkoszą, jej ust pałających żarem krwi, wartkiej jak potok; lubował się temperamentem tej ślicznej istoty i drżeniem jej w jego samczych uściskach. Gniótł ją w swych szponach, jak sęp dziki, wargi łakome i wiecznie głodne, wgryzał w jej ciało rzeźbione, białe i pachnące, z żądzą tak zachłanną, że zdawał się pożerać ten swój cud kobiecy, oddany mu na łaskę i niełaskę.
Ale szały Andzi, pobudzone przez Oskara, trwały teraz krótko, niby błysk pożaru stłumionego w poczęciu. Potem następowała albo bierność, która go drażniła niesłychanie, lub też nagły niesmak wywołujący w niej silny opór, u niego zaś tem pożądliwsze pragnienie. Horski widział i czuł zmianę w usposobieniu Andzi. Przedtem szał jej był młody, impetyczny, bez analogicznych dociekań, bez wahań. Wypływał jako bezwzględna konieczność jej bujnej natury, która oddawała mu się dobrowolnie, z rozkoszą tego poddaństwa, z pragnieniem przynależności do pożądanego mężczyzny.
Tak było aż do chwili, w której Anna spostrzegła, że zmysły nie są u Oskara wybuchami szału, lecz celem głównym, że w kobiecie szuka tego samego, uważając zmysły i namiętność za jedyne atrybuty kobiece. Ten pewnik zraził Andzię i odsunął ją od męża.
Zobojętnienie żony Oskar zrozumiał inaczej, oto, że odżyły w niej wspomnienia Andrzeja i że Drohobycki uplastycznia je jako przyjaciel i kolega tamtego. Scena w Temnym hradzie, upewniając Oskara w tem przekonaniu zmieniła stosunek jego do niej.
Stał się względem niej podejrzliwym, nieufnym, ale raz zauważywszy, że brutalną gwałtownością nic z nią nie zrobi,
Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/249
Ta strona została skorygowana.