Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/259

Ta strona została skorygowana.

— Dowiesz się potem, to wymaga natychmiastowej nagrody — szepnął dyskretnie, przeszywając Andzię wzrokiem drapieżnym.
Młoda kobieta drżała wewnętrznie, ogarniał ją lęk przed spodziewanemi pieszczotami. Widząc wyjątkowy nastrój męża nie miała nadziei uwolnić się od nich a przerażały ją. Doznawała uczucia niewolnicy w haremie, zdanej na łaskę i niełaskę sułtana. Coś zwierzęcego błąkało się w tem wrażeniu: upokarzająca uległość, bezwola własna i tyraniczna przynależność do swego pana. Targały nią przykre, aż bolesne uczucia. Hańbiące były, policzki jej oblewały krwią wstydu.
Zamilkła, sposępniała.
Po wieczerzy Oskar oznajmił wreszcie żonie ową nowinę.
— Wyjeżdżamy do Monte-Carlo na cały sezon.
Zadrżała.
— Co ty mówisz Oskarze?... Jakto?... A wasze biuro?...
— Hm! biuro. Zdecydowaliśmy z Brownem zamknąć interes. On jedzie próbować szczęścia do Paryża ja... mam już tego dosyć.
— Ale skądże projekt jazdy na Riwierę. Co za pomysł?... Czy już nie dadzą się utrwalić interesy domu komisowego, czy to bankructwo Oskarze?... Mówiłeś zawsze, że wybornie stoicie finansowo, że duże obroty. Skąd więc tak nagle?...
— Poprostu odstępuję od spółki, Wiliam sam utrzymać się przy tym interesie nie może, tembardziej, że jest on zachwiany.
— Ach więc to tak sprawa stoi?... Nie omyliły mnie moje przeczucia. Znudziłeś się już, Oskarze, pracą konkretną, która cię jednakże chyba nie zamęczała. Cóż będziesz teraz robił?...
— O moja droga! Co będę robił?... Per Bacco! będę żył, no i już. Jestem stworzony do życia swobodnego, nie zaś do ślęczenia w biurze. Przeliczyłem się z własnemi siłami. Człowiek powinien zawsze ulegać swym instynktom i wymaganiom, tam iść dokąd go one kierują. Do jarzma nie jestem stworzony.
— Oskarze, ciebie już znowu ciągnie ruleta!
— Ciągnie mnie świat wogóle, nie tylko szczegóły. Sądziłem, że ci zrobię przyjemność, tą wiadomością, ty zaś wpadasz w ton, którego u ciebie nie cierpię.
— Ach, projekt wyjazdu na Riwierę powstał nie dla mojej przyjemności napewno. Wiesz dobrze, że zawsze cię od tego odciągałam.
— Nie dziwacz się, Anni, bądź światową kobietą, za jaką cię uważam. Riwiera zrobi ci dobrze. Mówiłaś mi kiedyś, że ci klimat Anglji nie służy. To bardzo możebne; mizerniejesz niezwykle, zauważyłem, że kaszlesz; zobaczysz, że cię południe uleczy. Chcę być dobrym mężem — uśmiechnął się.
Anni spojrzała błagalnie.