Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

— Nie dla zdrowia w każdym razie, zmiany klimatu nie potrzebowałam.
— Więc do pani Nordica.
— Nie zupełnie. Coś mnie tu niosło, w świat, w przestrzeń!...
— Rozumiem. W ojczyźnie doznała pani nostalgii za... obczyzną. I to bywa. Przedewszystkiem była to dezercja; uciekała pani od zakratowanej klatki, w której czeka na nią... obowiązek.
Szyderstwo zabrzmiało w jego głosie.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Nic mi pani nie odpowiada? Moja wina. Za szczerość pani nie powinienem jej męczyć. Na początku naszej rozmowy wspomniała pani o wielkim świecie, w znaczeniu towarzyskiem. Zdaje mi się, że pani jest w błędzie. To nie jest wielki świat, to tylko wielki teatr, scena opery komicznej, często wielki... cyrk, lub... po prostu wielki salon.
— Cóż pan nazywa wielkim światem?...
— Nigdy ludzkie zbiorowisko wytworzonych form, w wykwintnych oprawach, nigdy tytuły, herby, rody, finanse i tak dalej. Wielki świat, to nie ludzie, lecz ich wytwory; cywilizacja, kultura, w znaczeniu społecznem, nie tylko osobistem, wynalazki ułatwiające życie, słowem wydobywanie z globu ziemi jego esencji, z przyrody pięknej, lecz nie wygodnej wszystkich jej skarbów, wyzyskanie każdej góry, skały, każdego atomu w naturze na swoją korzyść. To według mnie jest wielkim światem.
— A przyroda dzika, puszcze dziewicze, góry niedostępne?...
— To piękny świat, ale pierwotny, zatem tylko świat, możnaby nawet nazwać go małym.
— Więc i wśród ludzi to samo się dzieje. Ludzie pierwotni, małych potrzeb, niecywilizowani, bezkulturalni, to świat mały, tyko świat jak pan nazwał. Ci zaś ogładzeni, z patyną, najwyższej kultury, z piętnem cywilizacji i rasy, którą wszak wytwarza wiekowa przynależność do kultury, to wielki świat. O tym właśnie mówiłam.
— Zgadzam się na określenie w ten sposób, ale tylko pojedyńczych i małych grup ludkich.
— A wszak przyzna pani, że wielkim światem nazywają przeważnie pewne sfery w hierarchji społecznej, sferę, no, głównie właścicieli dużych fortun i głośnych nazwisk. Są wśród nich osobniki z wielkiego świata, w mojem rozumieniu, ale są i z bardzo małego, instynkta kompletnie pierwotne, kopalne, często zwyrodniałe w masce patrycjuszowskiej. Czy mogą oni nosić dostojną nazwę wielkiego świata?...
— Nawet nie są pięknym światem, jak w naturze okolice niewyzyskane, więc tak jak mówiłem... teatrem, cyrkiem, salo-