Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/76

Ta strona została skorygowana.
VIII.
Głos z za sceny.

Minęło parę tygodni w nieustannym wirze.
Nordica wymyślał co raz nowe zabawy i przyjemności. Hrabia włoski i Robert organizowali je umiejętnie prześcigając się w pomysłach. Jeżdżono na dalekie spacery automobilem, pływano po morzu na jachtach i łodziach. Wspaniałe obiady u Noel’a i Pattar’da, lub w hotelu Paryskim, podwieczorki w Café de Paris, opera w Kasynie były na porządku dziennym.
Przypatrywali się obchodom karnawałowym w Nicei, ale Tarłównę nie zachwyciło to zbytnio. Podobało się jej bardzo corso kwiatowe w Monte-Carlo, lecz pomimo nalegań Nordiców nie chciała jechać w ukwieconym orszaku. Z Eweliną i Horskim, który im towarzyszył, przyglądali się strojnym powozom i różnym kombinacjom wehikułów. Lora jechała w automobilu przystrojonym różami, w kostjumie Greczynki, w otoczeniu całego pułku wielbicieli.
Zabawom nie było końca. Wycieczki tylko z Horskim i „cerberem“, Eweliną, ustały z konieczności, Nordica i Humbert otaczali Andzię własną asystą. Horski nie ustępował z placu, ale trzymał się na boku, zimny niby głaz. Nordica uwierzył w jego zimnokrwistość.
Anna początkowo zalękniona towarzystwem tych panów oswoiła się wkrótce, nie ufała im ani trochę, ale przestała się ich bać, mając niejako opiekuna w Horskim.
Wyróżniała go zawsze od innych mężczyzn, była z nim swobodną, szczerą. Jeśli w chwilach wyjątkowego rozbawienia stawała się zalotną to tylko względem Horskiego.
Ale jego chłód wyjątkowy drażnił ją często, czasem nawet doznawała wrażenia, iż jest znudzony jej towarzystwem i sprawiało jej to przykrość.
Spostrzegła parę razy jak flirtował z Lorą. W Kasynie grywał w ruletę z panią Nordica, podczas obiadów i śniadań przy niej siedział. Parę wycieczek mniejszych odbyło się bez niego gdyż nie przyszedł. Postępowanie jego zmroziło doń Andzię, nie umiała sobie wytłumaczyć czem go zniechęciła, ale trochę ją to dotknęło.