— Jakieś mroki osiadły oblicze waszej cesarskiej mości? — zapytał wprost.
Ottokar nie zdradził swego niepokoju o Ksywianie, lecz zaczął żalić się na księżnę matkę. Rzekł z goryczą:
— Dziwne rzeczy! Matka radaby widzieć moją obojętność dla żony i gniewa się, że jest przeciwnie. Nie pojmuję, jak można nie kochać Zili...
Książę Sebastjan gładził powolnym ruchem długą szpakowatą brodę i uśmiechał się pobłażliwie. Wreszcie zawołał, patrząc na Ottokara dobrodusznie:
— E, he, he! Księżna matka, raczej nie wierzy w stałość nie tyle uczuć ile zapałów waszej cesarskiej mości do własnej żony, a — że dotychczas wierność małżeńska święci swoje triumfy — to rzecz znamienna! Powiedzmy sobie otwarcie: każdy z nas Ururgów ma na sumieniu jakieś tam grzeszki przeniewierstwa małżeńskiego, bo myśmy to odziedziczyli po przodkach swoich. Matka zna nas wybornie, gdyż sama kiedyś była zdradzana. A przytem jest mocno arbitralna. Chce trzymać syna pod swoim wyłącznym wpływem, a cesarzową również prowadzić na sznureczku swoich bezwzględnych postanowień.
— Wątpię, czy się to matce uda. Gizella nie jest bierną z natury swej, kiełzna nie znosi — wtrącił cesarz.
— I dodać trzeba — ciągnął Sebastjan — że jej wdzięk wywiera czar tak potężny, że nikt mu się oprzeć nie jest zdolnym, nie mówiąc już o waszej cesarskiej mości...
— Ach, stryju! — zawołał Ottokar — jesteśmy sami, porzućmy etykiety i tytuły.
Książę skłonił lekko głową i rzekł z uśmiechem:
— Gizella to bezcenny brylant w koronie sustjańskiej, blaskiem swym odbija wszystkich. To właśnie drażni księżnę, gdyż jej wpływ na dworze zmalał widocznie. Dwór już podzielony, wielu jest po stronie cesarzowej i ci przepadają za nią, ale jest i druga partja, księżnej, a prócz tego grono pań młodszych, które dzięki swym zewnętrznym wartościom muszą stać po stronie przeciwnej, że tak powiem, zawistnej. Ponieważ jednak małżonka twoja jest jeszcze nazbyt dzieckiem i nie posiada odrobiny znajomości kolczastych stosunków ludzkich, przeto księżna matka wraz z partją swoją nie daje za wygraną i tuszy sobie, że z czasem omota ją swoimi więzami.
— Mniemam, że to nie nastąpi nigdy, gdyż będę jej tarczą ochronną zawsze. Kocham ją nadewszystko, to uczucie będzie bronią zwycięską Gizelli.
— Jesteś dzielnym, Ottokarze, lecz matka twoja posiada wolę niezłomną, gdy chce dopiąć celu, używać potrafi
Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/114
Ta strona została przepisana.